Przymus bezpośredni – aspekty praktyczne

W poprzednim Blasku Psychiatrii przedstawiliśmy podstawowe informacje teoretyczne, dotyczące możliwości stosowania przymusu bezpośredniego, wobec pacjentów przebywających na oddziałach psychiatrycznych. Dziś opowiemy o praktycznej stronie stosowania takiego przymusu: w jakich sytuacjach jest konieczny, gdzie się go wykonuje, za pomocą jakich urządzeń oraz jak wygląda z perspektywy pacjenta i personelu medycznego.

 

Przymus bezpośredni w żadnym wypadku nie jest formą kary dla pacjentów, jest sposobem postępowania medycznego, czasem wręcz koniecznością, motywowaną dobrem pacjenta, dbałością o zdrowie i bezpieczeństwo – pacjenta i osób w jego najbliższym otoczeniu.

 

Unieruchomienie

Jedną z najpowszechniejszych metod przymusu bezpośredniego bywa unieruchomienie pacjenta. Unieruchomienie jest dłużej trwającym obezwładnieniem osoby z użyciem pasów, uchwytów, prześcieradeł lub kaftana bezpieczeństwa. Psychiatrzy coraz częściej kwestionują zasadność stosowania kaftana, prześcieradeł i uchwytów, dlatego też w szpitalach powoli wychodzą one z użycia. Za optymalny sposób unieruchomienia uznaje się pasy służące do umocowania pacjenta do łóżka. Pasy do unieruchamiania są wykonane z tworzywa sztucznego, posiadają otwory regulacyjne oraz rzepy zapinane za pomocą klucza magnetycznego, który uniemożliwia pacjentowi rozpięcie. Wewnątrz pasy wyścielone są miękkim materiałem, który zapobiega otarciom ciała. Pasy zaprojektowane są w taki sposób, aby zabezpieczyć pacjenta przed samookaleczeniem czy spadnięciem z łóżka, a w wybranych sytuacjach umożliwiają regulacji swobody ruchu pacjenta.

 

Przed unieruchomieniem należy zabezpieczyć pacjenta przed możliwymi urazami czy też innymi zdarzeniami niepożądanymi, np. zadławieniem protezą zębową. Wskazane jest zatem odebranie pacjentowi okularów, protezy, ostrych przedmiotów, szelek, zapałek itp. Pacjent powinien być przytrzymany w taki sposób, by można go było położyć na boku w przypadku potrzeby reanimacji, podania kroplówki czy wykonania zastrzyku. Pasy mocuje się na wierzchu łóżka, zapinając ich końce do ramy.

Bardzo często zapinanie w pasy nie wygląda zbyt przyjemnie. Osoba postronna, która nie miała wcześniej do czynienia z przymusem bezpośrednim, może pomyśleć, że unieruchamianemu dzieje się krzywda. Nic bardziej błędnego, pacjenci w ostrej psychozie są często bardzo pobudzeni, dlategożeby unieruchomić takiego pacjenta użycie siły jest konieczne. W takiej sytuacji nie tylko pacjent, ale również personel medyczny uczestniczący w unieruchamianiu może doznawać urazów. Bardzo często pacjenci krzyczą, siłują się z personelem, próbują uderzać, wiją się.

 

W trakcie stosowania przymusu bezpośredniego, jeżeli stan pacjenta na to pozwala, jest on częściowo uwalniany w celu zaspokojenia potrzeb fizjologicznych. Czas trwania przymusu bezpośredniego wyznaczony jest przez podjęcie działań zapobiegających lub eliminujących przyczyny jego zastosowania i wiąże się z umożliwieniem podania leków wyciszających agresję czy pobudzenie pacjenta, względnie do czasu, gdy ustanie bezpośrednie zagrożenie dla jego życia lub zdrowia.

 

Izolacja

Innym rodzajem przymusu bezpośredniego jest izolacja pacjenta, w sali połączonej z toaletą i łazienką, gdzie pacjent załatwia swoje potrzeby fizjologiczne. Sala jest monitorowana więc personel ma całodobowy wgląd w zachowanie pacjenta, kontroluje czy ulega ono poprawie. Pomieszczenie przeznaczone do izolacji powinno zabezpieczać przed uszkodzeniem ciała pacjenta, a zarazem odpowiadać pod względem warunków bytowych i sanitarnych innym pomieszczeniom szpitala psychiatrycznego lub domu pomocy społecznej.

 

Przymus oczami pacjenta

Przymus bezpośredni kojarzony jest z czymś, co jest wykonywane wbrew czyjeś woli. Bywają sytuacje, w których to sami pacjenci w obawie, że mogą zrobić cos złego sobie bądź innym wręcz proszą personel medyczny o „zapięcie w pasy”, aby zapobiec niepożądanym zdarzeniom.

 

Przykładem jest pacjentka, Pani Joanna, która bardzo często miewa myśli samobójcze. W obawie, że może sobie coś zrobić, prosiła o zapięcie w pasy, ponieważ w momencie natłoku myśli samobójczych - unieruchomiona czuje się bezpiecznie. Oczywiście nie ma czegoś takiego jak przymus  „na życzenie”, a każdorazowe zastosowanie go wymaga decyzji lekarza.

Czasami, aby nie doszło do zastosowania jakiejkolwiek formy przymusu, wystarczy rozmowa z pacjentem i poświęcenie mu uwagi. Niemniej zdarzają się sytuacje gdy żadne działania nie przyczyniają się do wyciszenia pacjenta. Osoby w głębokiej manii nabierają zdwojonej siły. Zdarza się, że nawet 6 osób nie jest w stanie przytrzymać  takiego pacjenta. Wówczas w przypadku unieruchomienia dochodzi niekiedy do niefortunnych sytuacji tj. rozdarcia fartucha, zadrapania. Nie ma określonego szablonu działania. Każdy pacjent reaguje inaczej. Dla jednego pacjenta wystarczy rozmowa z lekarzem prowadzącym, psychologiem dla innego będzie to powód do eskalacji agresywnych zachowań.

 

Przymus z perspektywy personelu medycznego

Dla personelu medycznego zapięcie w pasy pacjenta, także nie jest czynnością przyjemną. Pacjent zapinany jest przez kilka osób. Bardzo często taka osoba ubliża werbalnie personelowi, grozi jego rodzinie, bliskim, jest agresywna fizycznie. Pani Jadwiga, pielęgniarka z jednego ze szpitali psychiatrycznych mówi, że najtrudniejszym momentem w pracy na oddziale psychiatrycznym jest moment „pasowania pacjenta”. Zwraca także uwagę na fakt, że  pielęgniarka musi co 15 minut sprawdzać stan unieruchomionego pacjenta, który bywa agresywny i wulgarny wobec personelu medycznegoniej.  Sama miała sytuacje, kiedy podczas sprawdzenia stanu unieruchomionego pacjenta, wypiął się on częściowo z pasa i rzucił w nią parawanem, który izolował go od innych pacjentów na sali łóżkowej. Adrenaliny dostarcza także moment uwolnienia pacjenta. Jeden z Rzeczników Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego na terenie województwa śląskiego osobiście był świadkiem sytuacji, gdy z pozoru spokojny i wyciszony pacjent przy próbie uwolnienia go zaatakował lekarza - kobietę, kopiąc ją z całych sił i powodując jej upadek. Nieoczekiwane zachowanie pacjenta spowodowało, że ponownie trzeba było zapinać go w pasy.

 

Zapraszamy na kolejną odsłonę Blasków Psychiatrii już za tydzień.